- Branża meblarska cierpi przez drożejącą złotówkę, która jest niekorzystna dla eksporterów, ale spodziewa się większej dostępności drewna i szuka nowych rynków zbytu.
- Rosnąca sprzedaż detaliczna (o 3,6% od czerwca), rekordowe inwestycje raportowane przez PAIH (na 7 mld EUR) czy pozytywne dane z NBP pokazujące wzrost wskaźnika prognoz popytu dają optymizm firmom.
- Producenci trwałych dóbr konsumpcyjnych RTV/AGD i mebli mogą skorzystać z rosnącego popytu.
Ryzyka w branży meblarskiej to szansa dla małych i „zwinnych” firm w tej branży
Dużo się dzieje w branży meblarskiej, na którą działają zarówno pozytywne, jak i negatywne czynniki ekonomiczne. Stare marki i potentaci meblarscy, albo przeprowadzają masowe zwolnienia (Forte), albo bankrutują (Klose). Jedną z przyczyn jest umacnianie się złotówki, które w listopadzie zaowocowało najmocniejszym kursem od marca 2020 r., czyli początku pandemii koronawirusa. Umocnieniu złotego sprzyja poprawie salda na rachunku obrotów bieżących, ale pogarsza konkurencyjność eksportu, co boli producentów krzeseł i mebli. We wrześniu polski eksport towarów był nominalnie o 4,9 proc. niższy rok do roku. Spada przede wszystkim sprzedaż do Niemiec czy krajów Grupy Wyszehradzkiej, funkcjonujących w sieci niemieckich łańcuchów dostaw. Dane niemieckiego urzędu statystycznego pokazały, że produkcja w przetwórstwie przemysłowym w Niemczech obniżyła się we wrześniu aż o 1,7 proc. m/m i 3,5 proc. r/r. Polskie firmy są dostawcami wielu podzespołów i półproduktów.
– To jednak szansa dla mniejszych firm z pomysłem i dobrą płynnością. Takich, które szybciej reagują na potrzeby rynku i łatwiej pozyskują finansowanie. Szczególnie dla tych, które są w stanie odejść od niskokosztowego modelu produkcji i rozwoju. Eksport do Niemiec zmniejsza się, ale na innych kierunkach rośnie. Małe i średnie firmy meblarskie, które potrafią szybko i elastycznie reagować i przestawić produkcję na nowe zamówienia i gusta, mogą dużo wygrać na tych zmianach. Na to potrzebne są oczywiście środki, łatwo i szybko dostępne. Mogą one pochodzić z przyspieszenia płatności faktur za wcześniej oddaną produkcję. Może tak się stać, jeśli w rozliczenia włączy się pośrednika – firmę faktoringową. Środki otrzymane od faktora zaraz po wystawieniu dokumentu można przeznaczyć na inwestycje czy przestawienie produkcji na nowe rynki – mówi Magdalena Martynowska-Brewczak z eFaktor.
Drewno bardziej dostępne, bo ograniczą eksport i spalanie
Pozytywnym sygnałem dla branży meblarskiej może być też zmiana podejścia nowego rządu do wykorzystania drewna. Koalicjanci opowiadają się za tym, żeby drewno miało przede wszystkim służyć krajowym przedsiębiorcom, dlatego dążą do ograniczenia jego wywozu i wprowadzenia zakazu jego spalania w sektorze energetyki zawodowej. Jeśli uda się ograniczyć wywóz nieprzetworzonego drewna, a dodatkowo w życie wejdzie zakazu spalania drewna w elektrowniach może to być pozytywnym impulsem dla dużej części branży meblarskiej.
Firmy na finansowym przednówku – branża meblarska może skorzystać na wzroście gospodarczym
Pojawia się coraz więcej dobrych danych z gospodarki: fala presji na podwyżki wynagrodzeń powoli opada (co pozwoli zwiększyć rentowność firm), od czerwca do września sprzedaż detaliczna wzrosła o 3,6 proc. (w efekcie niższej inflacji), a PAIH (Polska Agencja Inwestycji i Handlu) odnotował rekordową kwotę potwierdzonych projektów inwestycyjnych sprowadzonych do Polski (na 7 mld EUR, co daje niemal dwukrotność zeszłorocznego wyniku).
Potwierdzają to analizy Narodowego Banku Polskiego, które są zbiorczą diagnozą sytuacji finansowej przedsiębiorstw w Polsce. Dane oraz badania ankietowe zebrane w tzw. szybki monitoring koniunktury, pokazują wzrost wskaźnika prognoz popytu. W tym kwartale znalazł się na dodatnim poziomie po raz pierwszy od półtora roku. Dane sugerują, że dynamika PKB będzie w Polsce dodatnia pod koniec 2023 r. Wzrost PKB i rosnący popyt mogą przełożyć się na większe zakupy mebli i sprzętu biurowego.
– Sytuacja w gospodarce wydaje się poprawiać, ale problemem dla firm może być zachowanie płynności finansowej. Rosnący popyt konsumencki czy większa liczba zamówień wpłyną pozytywnie na bilanse firm, ale może to ujawnić się z dużym przesunięciem czasowym. Przelewy będą spływały stopniowo, za niektóre faktury dopiero za kilka miesięcy. W oczekiwaniu na jeszcze lepszą koniunkturę i wyższy wzrost gospodarczy w przyszłym roku teraz przedsiębiorcy będą przeżywali finansowy przednówek. Ważne więc będzie zapewnianie sobie łatwo dostępnego i szybkiego finansowania pomostowego – mówi Marek Sikorski z Finea.
Ogólny wskaźnik koniunktury gospodarczej GUS był w październiku najwyższy od półtora roku – od połowy 2022 r. Trend jest wzrostowy. Wg tych danych najmocniej poprawiły się nastroje w usługach i budownictwie. To wskazuje ogromną rolę popytu krajowego w ożywieniu gospodarczym.