Dziki design Bold Monkey

Bold Monkey to marka odważnych, ekscentrycznych projektów, w tym takich, które inspirowane są światem zwierząt. I nie są to słodkie kotki, lub niewinne myszki, o nie! W ofercie holenderskiej firmy znajdziemy dzikie tygrysy, różowe pantery, czarne kocury, papugi i chude nogi ptactwa brodzącego. I o dziwo, znakomicie czują się one w bajkowych, buduarowych aranżacjach, w których aksamitne meble spotykają się z perskimi dywanami, bogato zdobionymi kandelabrami i chińskimi szafeczkami.

– Chcemy, by nasz design był pretekstem do ożywionej rozmowy, dyskusji o gustach – mówi Richard Halberstadt, dyrektor artystyczny marki. Pod jego opiekuńczymi skrzydłami poznają granice wyobraźni młodzi projektanci, dla których punktem wyjścia do stworzenia czegoś nowego może być dosłownie wszystko: skrawek tkaniny, siedzenia w pociągu, alkowa Marii Teresy. Przyznają, że ich celem jest rzucanie wyzwań ogólnie przyjętym gustom, balansowanie pomiędzy dowcipem a kiczem i przekraczanie granic w dekorowaniu wnętrz. Wychodzą z założenia, że we współczesnym świecie meble kupuje się jak ubrania – spontanicznie, w różnych miejscach: na targach, w second-handach, w ekskluzywnych showroomach. Bo wnętrze ma odzwierciedlać charakter i osobowość właściciela. Młodzi ludzie rezygnują z mundurków – chcą na każdym kroku wyrażać siebie. Nie tylko poprzez ubiór, lecz także i wnętrza.

Świat Bold Monkey to bajka dla dorosłych. Aranżacje ich wnętrz mogą wydawać się zwariowane, chwilami szalone. Tu nikt nie boi się kolorów, łączenia wzorów, przepychu, frędzelków. Projektanci zakładają, że ten, kto decyduje się na wejście do ich świata ma wyobraźnię i poczucie humoru. I słusznie. Tu sztywniacy raczej nie mają zbyt wiele do roboty.

Oczywiście, nie zachęcamy was byście od razu poszli na całość. Zacznijcie od dowcipnego elementu z bardzo bogatej oferty holenderskich projektantów. Bo zaskoczenie i kontrast we wnętrzu, to także sposób, by wyrazić siebie i puścić oko do domowników i gości. Wyobraźcie sobie jak zabawnie będzie wyglądała na komodzie, parapecie lub podłodze lampa-pantera Proudly Crowned Panther (czarna lub w cętki) albo lampa-papuga Feeling Tropical mrugająca oczkiem za wciśnięciem włącznika (jej koleżanka-kinkiet nazywa się Light My Fire). Jeśli nie jesteście jeszcze gotowi, na oświetleniowe safari, możecie rozważyć zakup bardziej tradycyjnie wyglądających modeli, np. lamp ściennych przypominających talerz z niedzielnego serwisu babci – Grannies Dishes.

Wielką popularnością z oferty holenderskiej firmy cieszą się stoliki kawowe, których szklany blat leży na grzbiecie dzikiego kota. Może być realistycznie wyglądający, ręcznie malowany(edycja limitowana – tylko 1000 egzemplarzy) Dope As Hell albo różowy, dla fanów Różowej Pantery i Petera Sellersa. Potrzebujecie czegoś mniej kontrowersyjnego? To może niewielki stoliczek-pomocnik wykuty z brązu? Okrągły blat The Golden Heron podtrzymują nogi czapli. Uwaga, kociarze, jest też coś dla was. No Girlfriend No Problem – stoliczek z wdrapującym się na niego czarnym kocurem (marka proponuje ten model do kawalerskiego mieszkania). W katalogu jest także kocia podłogowa lampa, idealna do ustawienia przy fotelu, w którym zwykliśmy czytać i palić cygara.

Bold Monkey ma w ofercie także meble tapicerowane. I to nie byle czym, bo aksamitem. To głównie zgrabne foteliki: Such A Stud, So Curvy, lekkie krzesełka (Kiss The Froggy chair) i delikatne sofki, np. I Am Not A Croissant. Architekci wnętrz lubią je ustawiać w sypialniach i gabinetach (bo są pluszowe, pikowane, buduarowe i w ciekawych kolorach), ale nowość – fotel Relax Like Chandler Recliner w panterkowej tapicerce to najlepszy mebel do relaksu przed telewizorem lub kominkiem.

Dystrybutorem Bold Monkey w Polsce jest firma BM Housing z showroomem na Saskiej Kępie przy ulicy Angorskiej 12. Odważycie się? Pewno! Bo kto, jak nie wy!

Materiał prasowy: BM Housing